Tegoroczną majówkę spędziliśmy w drodze po południowym wybrzeżu Islandii. Każdy wie, że to wyspa lodu i ognia. I tym razem się o tym przekonaliśmy. Nasza trasa zaczynała się w Hafnarfjörður a zakończyła się w Höfn. Dzień przed wyprawą udaliśmy się na Blue Lagoon. Blue Lagoon
Jest to około 940 km ( wraz z pobocznymi miejscami, które odwiedziliśmy).Zajeło nam to dwa dni.
Po drodze chceliśmy zobaczyć wiele wodospadów. Między innymi Seljalandsfoss, Skógafoss, Svartifoss. Pogoda niespodziewanie była stale piękna. Tylko w bliskości Vatnajökull zastała nas śnieżyca i słaba widoczność. Trasę z punktu A do punktu B przemierzyliśmy krajową jedynką. W jeden dzień. Spaliśmy w samochodzie. Było całkiem zimno jak na maj. Ale to wszystko było warte niewyspania. Więc zapraszam Was na wycieczkę.
Pierwszy etap Zaczyna się drogą numer 1 Start był w części Suðurland. Wyjechaliśmy z Hafnarfjörður. Cała trasa obejmowała główną drogę na Islandii to znaczy drogę numer 1.
Po drodze znajduje się elektrownia geotermalna Nesjavellir. Warto zajrzeć jeśli ktoś jest zainteresowany tymi tematami. Islandia to jeden z czołowych przykładów idealnego wykorzystania potencjalu geologicznego kraju. Ogrzewanie geotermalne jest na porządku dziennym. Woda krystalicznie czysta w kranie nadaje się do picia bez żadnych obaw dlatego w żadnym wypadku nie dajcie sie nabić w butelke ( wody ) na Islandii. To strata koron :) ale turyści o tym nie wiedzą. W restauracjach szklanka wody jest za darmo. Bez obaw można o nią poprosić.
Naszym pierwszym przystankiem był wodospad Ægissufoss. Należy z głównej jedynki skręcić w drogę 25. Po około dwóch milach dotrzecie do miejsca. Ægissufoss Ciężko znaleźć go na mapach i GPS.
Dostęp do następnego wodospadu był łatwiejszy. Przy każdym ważnym miejscu znajduje się tabliczka w niebieskim kolorze, warto zwrócić na to uwagę i się zatrzymać. Seljalandsfoss bo o nim mowa widzicie tu Seljalandsfoss Seljalandsfoss Można obejść go nawet od tyłu. Warto uważać na sprzęt ponieważ może być zamoczony. Podłoże też dość grząskie. Przy tym wodospadzie znajdują się małe budki z kawą, smakołykami oraz toaletami. Idealne miejsce na wypoczynek i przerwe w drodze.
W połowie drogi do Skógafoss mijamy Eyjafjallajökull słynny wulkan, który napędził stracha w 2010 roku. Jego nazwa oznacza lodowiec masywu Eyja. Droga jest przyjemna i w piękną pogodę można się zachwycić widokami. Podczas jazdy będzie można podziwiać pasmo gór zaraz przy drodze . Jest tam niewielka jaskinia. Ciekawe miejsce na przerwe w drodze a niedaleko po przeciwnej stronie drogi znajduje się pole pełne islandzkich koni. Bardzo przyjaznych. Z kartonem chleba do karmienia przed.
Islandzki konik
Kolejny Skógafoss - majestatyczny i ogromny wodospad. Skógafoss
Zajazd przy wodospadzie posiada te same udogodnienia co poprzedni. Dostęp do wodospadu jest bardzo łatwy. Istnieje też ścieżka prowadząca praktycznie na sam szczyt przy wodospadzie. Dla osób starszych ze słabą kondycja może to być nie lada wyzwanie. Ja się mocno zmęczyłam ale widoki nieziemskie. Skógafoss Skógafoss Przy tym zdjęciu trzeba było zejść ze szlaku, przy grząskiej ziemi jest to dość niebezpieczne, ponieważ jest tam ciasno i czasem tłoczno.
Po drodze zajrzeliśmy do Vik. Słynny z "czarnej plaży". Choć po zmroku nie zrobił na nas takiego wrażenia... Vik - mała mieścina. Jedna stacja benzynowa przy której jest restauracja. Można się najeść. Ale byliśmy rozczarowani tym miejscem. Mieliśmy nocować właśnie w Vik ale pognaliśmy jeszcze dalej...
Vik Czarna Plaża
Jeden z ostatnich popularnych wodospadów jaki odwiedziliśmy Svartifoss tzw Black Waterfall.
Po drodze zaczynało się ściemniać Tu również znajduje się miejsce na odpoczynek ale uwaga, parking przy tym kompleksie płatny nawet dla zwykłego postoju 1500kr za osobę! Jest tam możliwość kempingu, prysznicu itp. Jeśli nie chcecie płacić na GPS zobaczycie drogę która prowadzi dość wysoko w górę do tego wodospadu. Można tam zaparkować. Dotarliśmy już tam mocno po zmierzchu, było zimno i szaro..
W tej części wyspy zaczyna się Vatnajökull. Tutaj zaskoczyła nas po drodze niezła śnieżyca. Warto uważać.. Widoczność spadła do kilku metrów. Bardzo łatwo nam się udało przeoczyć Lodową Lagunę Jökulsárlón. Było już ciemno i około 70 kilometrów do Höfn. Przeżyliśmy noc przy kempingu zaraz przy wjeździe do miasta. Po drodze widać było renifery więc w nocy warto uważać. Mogą wchodzić na drogę.
Parę ujęć z Höfn Widok z miejsca w pobliżu portu Uciekające renifery
W drodze powrotnej wyczerpani ale szcześliwi widzieliśmy stada reniferów ze zdjęć powyżej. Sa strasznie płochliwe i biegają w różne strony jak najdalej od "niebezpieczeństwa".
Przed Vikiem przeoczyliśmy Dyrhólaey. Zjazd jest oznaczony warto tam zajrzeć. Miejsce parkingowe jest, dojazd dobry jak dla samochodu bez napędu 4x4. Widok z góry Zejściem do plaży witają nas takie widoki Plaża
Jeszcze parę ujęć po drodze z bliżej nieokreślonym położeniem.
W drodze Droga powrotna Widoki przy drodze Krajobraz Islandii Ciekawe budynki po drodze
absurdalnie przepiękne widoki!!
@highflyer, przecie masz mnóstwo drzew na niektórych zdjęciach, przyjrzyj się :)
(się podpytam się, z jakim aparatem się wybrałaś na podbój Islandii?)
buyakaabsurdalnie przepiękne widoki!!
@highflyer, przecie masz mnóstwo drzew na niektórych zdjęciach, przyjrzyj się :) sa drzewa ale nie w takiej ilosci jak w naszej Pieknej Polsce. Islandie podbijam juz prawie rok, jeszcze mam zdjecia z zimy na polnocy. A aparat to nikon d5000 z kitem. Czyli podstawa , ktora kazdy moze miec za mniej niz 1000 zl :) plus statyw oczywiscie i filtry. Przydadza sie w ostrym sloncu no i wiadomo efekt rozmytej wody. Pozdrowienia z zachmurzonego Reykjaviku
(się podpytam się, z jakim aparatem się wybrałaś na podbój Islandii?)
buyakaabsurdalnie przepiękne widoki!!
@highflyer, przecie masz mnóstwo drzew na niektórych zdjęciach, przyjrzyj się :) dziwnie mi sie zedytowala odpowiedz. Mam nadzieje ze zrozumiale napisalam
(się podpytam się, z jakim aparatem się wybrałaś na podbój Islandii?)
Piękne zdjęcia. Filtr polaryzacyjny wyciąga z krajobrazów najlepsze, ten kontrast pomiędzy głęboko niebieskim, a pomarańczowym gruntem jest ekstra :)
W ogóle ciekawa relacja, choć przyznam się, że nad warsztatem musisz jeszcze popracować. Nie piszę tego złośliwie, lecz życzliwie:
- interpunkcja (po otwieraniu nawiasów nie stawiamy spacji, przed zamknięciem również).
- kropki na końcu zdań. Czasem są, czasem nie ma.
- zaczynanie zdania od "więc" - jasna sprawa :)
- "Zejściem do plaży witają nas takie widoki" o_O
"Wędrujący" watermark także jest irytujący, psuje odbiór. Rozumiem, dlaczego go umieszczasz, nikt nie chce, aby kradziono zdjęcia. Ale takie podróże tego naprawdę przyciągają wzrok. Inna sprawa, że usunąć watermark z błękitnego nieba to jest mniej więcej 15 sekund w photoshopie.
Pozdrawiam i więcej relacji, bo, napiszę to jeszcze raz - zdjęcia piękne :)
koobooPiękne zdjęcia. Filtr polaryzacyjny wyciąga z krajobrazów najlepsze, ten kontrast pomiędzy głęboko niebieskim, a pomarańczowym gruntem jest ekstra :)
W ogóle ciekawa relacja, choć przyznam się, że nad warsztatem musisz jeszcze popracować. Nie piszę tego złośliwie, lecz życzliwie:
- interpunkcja (po otwieraniu nawiasów nie stawiamy spacji, przed zamknięciem również).
- kropki na końcu zdań. Czasem są, czasem nie ma.
- zaczynanie zdania od "więc" - jasna sprawa :)
- "Zejściem do plaży witają nas takie widoki" o_O
"Wędrujący" watermark także jest irytujący, psuje odbiór. Rozumiem, dlaczego go umieszczasz, nikt nie chce, aby kradziono zdjęcia. Ale takie podróże tego naprawdę przyciągają wzrok. Inna sprawa, że usunąć watermark z błękitnego nieba to jest mniej więcej 15 sekund w photoshopie.
Pozdrawiam i więcej relacji, bo, napiszę to jeszcze raz - zdjęcia piękne :)
Tegoroczną majówkę spędziliśmy w drodze po południowym wybrzeżu Islandii. Każdy wie, że to wyspa lodu i ognia. I tym razem się o tym przekonaliśmy.
Nasza trasa zaczynała się w Hafnarfjörður a zakończyła się w Höfn. Dzień przed wyprawą udaliśmy się na Blue Lagoon.
Blue Lagoon
Jest to około 940 km ( wraz z pobocznymi miejscami, które odwiedziliśmy).Zajeło nam to dwa dni.
Po drodze chceliśmy zobaczyć wiele wodospadów. Między innymi Seljalandsfoss, Skógafoss, Svartifoss. Pogoda niespodziewanie była stale piękna. Tylko w bliskości Vatnajökull zastała nas śnieżyca i słaba widoczność.
Trasę z punktu A do punktu B przemierzyliśmy krajową jedynką. W jeden dzień. Spaliśmy w samochodzie. Było całkiem zimno jak na maj. Ale to wszystko było warte niewyspania.
Więc zapraszam Was na wycieczkę.
Pierwszy etap
Zaczyna się drogą numer 1
Start był w części Suðurland. Wyjechaliśmy z Hafnarfjörður. Cała trasa obejmowała główną drogę na Islandii to znaczy drogę numer 1.
Po drodze znajduje się elektrownia geotermalna Nesjavellir. Warto zajrzeć jeśli ktoś jest zainteresowany tymi tematami. Islandia to jeden z czołowych przykładów idealnego wykorzystania potencjalu geologicznego kraju. Ogrzewanie geotermalne jest na porządku dziennym. Woda krystalicznie czysta w kranie nadaje się do picia bez żadnych obaw dlatego w żadnym wypadku nie dajcie sie nabić w butelke ( wody ) na Islandii. To strata koron :) ale turyści o tym nie wiedzą. W restauracjach szklanka wody jest za darmo. Bez obaw można o nią poprosić.
Naszym pierwszym przystankiem był wodospad Ægissufoss. Należy z głównej jedynki skręcić w drogę 25.
Po około dwóch milach dotrzecie do miejsca.
Ægissufoss
Ciężko znaleźć go na mapach i GPS.
Dostęp do następnego wodospadu był łatwiejszy. Przy każdym ważnym miejscu znajduje się tabliczka w niebieskim kolorze, warto zwrócić na to uwagę i się zatrzymać.
Seljalandsfoss bo o nim mowa widzicie tu
Seljalandsfoss
Seljalandsfoss
Można obejść go nawet od tyłu. Warto uważać na sprzęt ponieważ może być zamoczony. Podłoże też dość grząskie.
Przy tym wodospadzie znajdują się małe budki z kawą, smakołykami oraz toaletami. Idealne miejsce na wypoczynek i przerwe w drodze.
W połowie drogi do Skógafoss mijamy Eyjafjallajökull słynny wulkan, który napędził stracha w 2010 roku. Jego nazwa oznacza lodowiec masywu Eyja. Droga jest przyjemna i w piękną pogodę można się zachwycić widokami.
Podczas jazdy będzie można podziwiać pasmo gór zaraz przy drodze
Jest tam niewielka jaskinia. Ciekawe miejsce na przerwe w drodze a niedaleko po przeciwnej stronie drogi znajduje się pole pełne islandzkich koni. Bardzo przyjaznych. Z kartonem chleba do karmienia przed.
Islandzki konik
Kolejny Skógafoss - majestatyczny i ogromny wodospad.
Skógafoss
Zajazd przy wodospadzie posiada te same udogodnienia co poprzedni. Dostęp do wodospadu jest bardzo łatwy. Istnieje też ścieżka prowadząca praktycznie na sam szczyt przy wodospadzie. Dla osób starszych ze słabą kondycja może to być nie lada wyzwanie. Ja się mocno zmęczyłam ale widoki nieziemskie.
Skógafoss
Skógafoss
Przy tym zdjęciu trzeba było zejść ze szlaku, przy grząskiej ziemi jest to dość niebezpieczne, ponieważ jest tam ciasno i czasem tłoczno.
Po drodze zajrzeliśmy do Vik. Słynny z "czarnej plaży". Choć po zmroku nie zrobił na nas takiego wrażenia... Vik - mała mieścina. Jedna stacja benzynowa przy której jest restauracja. Można się najeść. Ale byliśmy rozczarowani tym miejscem. Mieliśmy nocować właśnie w Vik ale pognaliśmy jeszcze dalej...
Vik Czarna Plaża
Jeden z ostatnich popularnych wodospadów jaki odwiedziliśmy Svartifoss tzw Black Waterfall.
Po drodze zaczynało się ściemniać
Tu również znajduje się miejsce na odpoczynek ale uwaga, parking przy tym kompleksie płatny nawet dla zwykłego postoju 1500kr za osobę! Jest tam możliwość kempingu, prysznicu itp. Jeśli nie chcecie płacić na GPS zobaczycie drogę która prowadzi dość wysoko w górę do tego wodospadu. Można tam zaparkować.
Dotarliśmy już tam mocno po zmierzchu, było zimno i szaro..
W tej części wyspy zaczyna się Vatnajökull. Tutaj zaskoczyła nas po drodze niezła śnieżyca. Warto uważać.. Widoczność spadła do kilku metrów.
Bardzo łatwo nam się udało przeoczyć Lodową Lagunę
Jökulsárlón.
Było już ciemno i około 70 kilometrów do Höfn.
Przeżyliśmy noc przy kempingu zaraz przy wjeździe do miasta. Po drodze widać było renifery więc w nocy warto uważać. Mogą wchodzić na drogę.
Parę ujęć z Höfn
Widok z miejsca w pobliżu portu
Uciekające renifery
W drodze powrotnej wyczerpani ale szcześliwi widzieliśmy stada reniferów ze zdjęć powyżej. Sa strasznie płochliwe i biegają w różne strony jak najdalej od "niebezpieczeństwa".
Przed Vikiem przeoczyliśmy Dyrhólaey. Zjazd jest oznaczony warto tam zajrzeć.
Miejsce parkingowe jest, dojazd dobry jak dla samochodu bez napędu 4x4.
Widok z góry
Zejściem do plaży witają nas takie widoki
Plaża
Jeszcze parę ujęć po drodze z bliżej nieokreślonym położeniem.
W drodze
Droga powrotna
Widoki przy drodze
Krajobraz Islandii
Ciekawe budynki po drodze
Dziękuję!