0
olajaw 17 kwietnia 2017 21:41
Image

..i wyjeżdżamy do Fezu mając nadzieję choć trochę go zwiedzić.. Niestety zeszło nam z wyjechaniem z błękitnego miasta, a w Fezie chwilę jeszcze szukaliśmy zarezerwowanego hotelu. Tym razem nie polecę naszego noclegu - hotel Wassim, noc za ok. 40e ze śniadaniem. Hotel jest specyficzny, jego czasy świetności dawno minęły, a zdjęcia na bookingu robione były chyba jakimś wygładzającym obiektywem :P ps. nie ja wybierałam :P
Idziemy szybko coś zjeść i do medyny docieramy już po ciemku :( Ale zaraz po przekroczeniu najsłynniejszej feskiej bramy Bab Al Jeloud "znajdujemy" przewodnika, a raczej to on znajduje nas :D W Fezie taki przewodnik jest niczym błogosławieństwo, plątanina uliczek nie ma końca, każda wygląda identycznie, wydostać się z nich wydaje się niemożliwe ;) Przewodnik obiecuje pokazać nam tyle, ile o tej porze się da, łącznie z nocną panoramą Fezu. Niestety oczywiście takie atrakcje, jak słynna garbarnia są już zamknięte, a my rano już wylatujemy, więc do Fezu trzeba będzie wrócić..

Kilka ujęć z nocnej bieganiny po feskich uliczkach (tak - bieganiny, ledwo nadążaliśmy za naszym przewodnikiem, który znikał co chwila za rogiem którejś z uliczek)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

W feskich sklepikach można oszaleć..

Image

Ale najgorsze było przed nami :D Zgadnijcie dokąd zaprowadził nas nasz przewodnik na koniec??? Oczywiście, że do swojego wujka :D który zupełnie przypadkiem był rzemieślnikiem z własnym warsztatem :D i zupełnie przypadkiem chciał nam pokazać swoje wspaniałe wyroby :D Ale jednak największym przypadkiem tego spotkania był znajdujący się nieopodal warsztatu bankomat :lol: :lol: :lol:

Ale powiem szczerze, że wcale nie żałowałam tych odwiedzin ;) Nie tylko ze względu na poczynione zakupy :P (tak tak, bankomat się przydał :P ). Wujek zajmujący się tkaniem przeróżnych wyrobów (dywanów, nakryć, poszewek, szalów, apaszek) pokazał nam rodzinny, prowadzony od wielu pokoleń, warsztat. Ciekawostką było to, że każdy, kto zaczynał pracować w rodzinnym "fachu" musiał sam własnoręcznie zbudować maszynę do tkania, na której potem pracował. O taką:

Image

Image

Image

Wujek opowiedział nam kilka "tajników" swojego fachu, np. jak rozpoznać sztuczny materiał (podobno pali się płomieniem, naturalny tylko żarzy), a w kątach warsztatu leżał główny naturalny materiał używany do produkcji tkanin, czyli.. agawa:

Image

Mieliśmy oczywiście prezentację obrabiania liści agawy, z których pozyskiwane są "nici" oraz pokaz tkania przykładowego szalika na maszynie :)

Oczywiście wybór szalików, apaszek, dywanów, itp. był ogromny - nie muszę dodawać, że z pustymi rękami nie wyszliśmy :P

Image

A dodatkowo dostałyśmy kilka lekcji wiązania szalików od żony wujka :D

Image

Oczywiście to wszystko w przemiłej atmosferze, z zapachem i smakiem berber whisky w tle :)

Wieczorem pozostało nam jeszcze spróbować marokańskiego piwa:

Image

A rano już tylko oddanie auta na lotnisku (bezproblemowe) i wylot z Fezu do Madrytu.

Image

Żegnaj Maroko!

Image

Image

Image

ps. jeszcze postaram się o jakieś podsumowanie ;) ale nie za dwa miesiące :PA teraz w ramach przerwy na reklamy zapraszam na kanał Discovery Channel i odcinek nr 134243 "Jak to jest zrobione - szaliczek" :D :D :D

https://youtu.be/YmB32EpYvGU

I jeszcze jeden film, tym razem znaleziony w sieci - kto pił berber whisky wie, że sposób jej nalewania jest dość specyficzny - tutaj z przymrużeniem oka: :D
https://www.facebook.com/RedOneOfficial ... 20StN-5pHk

Przy okazji dodam, że berber whisky, czyli miętowa zielona herbata jest nazywana w Maroku płynem życia, a dodawana do niego duża ilość cukru symbolizuje dobrobyt i szczęście - więc raczej nie należy odmawiać, gdy zostaniemy nią poczęstowani :) A to na pewno co najmniej kilka razy się nam w Maroku przydarzy :)Czas na krótkie podsumowanie kosztów - to, co mniej więcej udało mi się zanotować. Nie podaje wydatków na pamiątki i jedzenie, ponieważ to kwestia indywidualna ;) Ogólnie jedzenie w Maroku jest tanie, może nie tak jak w Azji, ale za kilkanaście zł można najeść się do syta :)

Transport:
loty - 450zł/osobę
auto - 183Ł/4osoby (~1098zł/4os.)
taxi z lotniska - 20e/4os.
= 745zł/osobę

Noclegi:
Marrakesz - 60e/2noce/2os. ze śniad. = 30e/1os/2noce ~125zł/1os./2noce
Warzazat - 400mad (150zł)/2os. ze śniad. - ~75zł/1os./1noc
Merzouga - 350zł/2pokoje 2os. ze śniad. - ~85zł/1os./1noc
Fez (Ibis) - 400mad/2os. ze śniad. - 75zł/1os./1noc
Szafszawan - 50e/4os. bez śniad. - 50zł/1os./1noc
Fez (hotel Wassim) - 40e/2os. ze śniad. - 85zł/1os./1noc
= 495zł/7nocy/osobę

"Atrakcje":
grobowce Saadytów -10mad ~3,70zł
Pałac el Badi - 10mad
Pałac el Bahia - 10mad
studio Atlas - 50mad - ~18zł
wycieczka po wydmach 4x4 - 25e/os. ~100zł/os.
nocleg na pustyni - 400mad/os. ~150zl/os.
=280zł/os.

=1520zł/os.

Przykładowe średnie ceny:
benzyna - 10-12mad/litr
śniadanie - 10-20mad
tajin - 30-40mad
herbata/kawa - 7-10mad
sok pomarańczowy - 5-10mad
Oczywiście to ceny średnie, zależne od miejsca i czasu ;)

Udało się skończyć relację :D Dziękuję za wszystkie miłe słowa w trakcie pisania :) Gdyby nadal coś nie halo było ze zdjęciami to piszcie, poprawię. To jednak jakaś kara za to, że tyle ich przywiozłam :P Aa i wybaczcie mi wszystkie "wycieraczki i lusterka" na niektórych zdjęciach, czasem ciężko było dobrze wykadrować w trakcie jazdy ;)


foto.jpg


Dodaj Komentarz

Komentarze (39)

julk1 17 kwietnia 2017 21:45 Odpowiedz
Początek obiecujący, tylko mało zdjęć...
olajaw 17 kwietnia 2017 21:48 Odpowiedz
@‌julk1‌ obiecuję, że zdjęć będzie dużo, dziś tylko jedno na zachętę ;)
piekara114 1 maja 2017 20:53 Odpowiedz
Czekam na ciąg dalszy... Termin na odskocznię od zimna idealny. Jakbyś o pogodzie napisał byłoby super...
lavarsovienne 5 maja 2017 01:30 Odpowiedz
Byłam 10 lat w Maroku na przełomie grudnia i stycznia - podczas 14 dniowej podróży 1 dzień pochmurno-deszczowy (w Marrakeszu właśnie), a poza tym temperatura wyższa, niż mieliście. Można było się opalać w kostiumie. :)Z chęcią powrócę do klimatów arabskich, więc czekam na ciąg dalszy. :D
meteorka2207 5 maja 2017 09:43 Odpowiedz
Hahaha, byłam w Marrakeszu latem 2008 roku i mam identyczne fotki ;-)
maxima0909 5 maja 2017 10:18 Odpowiedz
meteorka2207 napisał:Hahaha, byłam w Marrakeszu latem 2008 roku i mam identyczne fotki ;-)wyjęłaś mi to z ust, kilka kadrów jota w jotę! :D aż trudno uwierzyć :)no i nasza restauracja na przeciwko grobowców! najlepsza!
olajaw 5 maja 2017 11:22 Odpowiedz
No cóż nie będę ukrywać - nie chodziliśmy zbyt poza utartymi szlakami ;) pierwszy wypad do Maroka must-see muszą być zaliczone :D
meteorka2207 5 maja 2017 11:40 Odpowiedz
No nie mam kociaka na skuterze, Your point :lol:
jerzy5 7 maja 2017 01:05 Odpowiedz
Fajna relacja, dawaj dalej
piekara114 7 maja 2017 14:18 Odpowiedz
Popieram, czekam na więcej (daj znać ile kosztują posiłki mniej wiecej oczywiscie)
ancyna 10 maja 2017 23:31 Odpowiedz
Super się czyta i ogląda. Czekam na ciąg dalszy:)
cccc 20 maja 2017 02:00 Odpowiedz
Jednym slowem mega relacja. :D Osobiscie kocham pustynie bardziej niz morze, a zdjecia wyszly fantastyczne!Czekam na C.D. ;)
olajaw 20 maja 2017 22:06 Odpowiedz
@‌cccc‌ dziękuję bardzo :) cieszę się, że się podoba :)
cccc 21 maja 2017 02:33 Odpowiedz
@olajaw, tak bardzo i poprosze o wiecej. :D
lasan82 21 maja 2017 05:27 Odpowiedz
Super relacja!
firley7 24 maja 2017 12:46 Odpowiedz
@‌olajaw‌, jestem zafascynowana relacją i zdjęciami.Również czekam na dalszy ciąg.
legion1 24 maja 2017 12:59 Odpowiedz
@‌olajaw‌ w końcu część o pustyni :) zdjęcia mega aż przypomniał mi się mój pobyt ;)
olajaw 24 maja 2017 14:22 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa :) Teraz niestety muszę przerwać relację na ok.2tygodnie, myślałam,że się wyrobię przed kolejnym wyjazdem, ale niestety za dużo na glowie :( Ale jak wrócę to szybciutko kończę - obiecuję ;)@‌Legion1‌ dobrze pamiętam,że lecieliśmy w podobnym terminie? :)
legion1 24 maja 2017 14:23 Odpowiedz
@‌olajaw‌ tak byliśmy praktycznie w tym samym terminie :) z tym, że My na pustynię ruszyliśmy na 3 dni zorganizowaną wycieczką z Marrakeszu, a potem mieliśmy Essaourię i Rabat ;)
olajaw 24 maja 2017 14:25 Odpowiedz
Aa już pamiętam :) Ech pamięć dobra tylko krótka :P
cccc 23 czerwca 2017 11:57 Odpowiedz
olajaw napisał:Dziękuję za miłe słowa :) Teraz niestety muszę przerwać relację na ok.2tygodnie, myślałam,że się wyrobię przed kolejnym wyjazdem, ale niestety za dużo na glowie :( Ale jak wrócę to szybciutko kończę - obiecuję ;)Czekam na ciag dalszy i pozdrawiam cieplutko. :)
ancyna 9 lipca 2017 13:52 Odpowiedz
@olajaw fotek nie widać :(
olajaw 9 lipca 2017 17:55 Odpowiedz
Dzięki @Ancyna, kurde postaram się coś z tym zrobić dziś :( mam nadzieję, że nie będę musiała ich uploadować od początku.. :roll:
ancyna 9 lipca 2017 21:09 Odpowiedz
No oby nie. Nie ma za co. Chętnie przejrzę ponownie, porównując wrażenia :)
olajaw 9 lipca 2017 23:19 Odpowiedz
Miał być dziś kolejny post, a niestety muszę robić upload od początku :cry: nie polecam photobucket :evil:
ancyna 9 lipca 2017 23:42 Odpowiedz
Współczuję!!
legion1 11 lipca 2017 07:41 Odpowiedz
@olajaw ja również współczuję....no i czekam rzecz jasna również na dalszą część ;)
olajaw 11 lipca 2017 08:34 Odpowiedz
No cóż.. sh*t happens :P ale zdjęcia powinny być już ok, mam nadzieję, że uda mi się w końcu dorzucić resztę relacji :oops:
cccc 13 lipca 2017 01:48 Odpowiedz
Wiadomo, na relacje trzeba znalezc i spozytkowac troche czasu, ale przyznam, ze swietne fotki Ci sie udaly. :)Pozdr.
klapio 13 lipca 2017 15:05 Odpowiedz
Świetnie zdjęcia, szkoda że do Maroka jest tak mało bezpośrednich lotów z Polski :-)
olajaw 13 lipca 2017 23:15 Odpowiedz
@klapio dziękuję :) bezpośrednich lotów może nie ma dużo (tylko Agadir), ale Ryanairem dolecisz z przesiadką całkiem bezproblemowo i wygodnie do większości miast w Maroku :)
firley7 17 lipca 2017 22:18 Odpowiedz
Fajna relacja.Szczególnie zauroczyły mnie wieczorne zdjęcia z Szafszawanu. Nastrój jak z baśni tysiąca i jednej nocy ;)Zgadzam się z przedmówcami - świetne zdjęcia :)
meteorka2207 24 lipca 2017 10:30 Odpowiedz
Zdjęcia przepiękne!
pabloo 24 lipca 2017 14:44 Odpowiedz
Super relacja, mam nadzieję, że skorzystam z niej w przyszłym roku :) Fajne i ładne zdjęcia, tylko wydaje mi się, że niektóre są za duże - nawet na moim sporym monitorze nie wyświetlają się w całości, co utrudnia ich odbiór ;). Wspominałaś wcześniej o nie najlepszym hostingu, ja ostatnio korzystam z flickra i na razie bez większych zarzutów. Tak w ogóle czy tylko mnie nie wyświetlają się prawidłowo wszystkie zdjęcia?
olajaw 25 lipca 2017 09:54 Odpowiedz
Dzięki @Pabloo i dzięki @meteorka2207 :) Chyba jednak muszę niektóre zdjęcia pozmniejszać, bo u mnie też (ale tylko na komputerze w pracy, w domu ok) nie wszystkie się dogrywają (głównie problem raczej dotyczy tych "pionowych"). Mam nadzieję, że w końcu będzie ok :roll:
marlus 25 lipca 2017 12:06 Odpowiedz
Świetna relacja. Zazdroszczę przygody :)
olajaw 26 lipca 2017 09:23 Odpowiedz
A teraz w ramach przerwy na reklamy zapraszam na kanał Discovery Channel i odcinek nr 134243 "Jak to jest zrobione - szaliczek" :D :D :Dhttps://youtu.be/YmB32EpYvGUI jeszcze jeden film, tym razem znaleziony w sieci - kto pił berber whisky wie, że sposób jej nalewania jest dość specyficzny - tutaj z przymrużeniem oka: :Dhttps://www.facebook.com/pg/RedOneOffic ... e_internalPrzy okazji dodam, że berber whisky, czyli miętowa zielona herbata jest nazywana w Maroku płynem życia, a dodawana do niego duża ilość cukru symbolizuje dobrobyt i szczęście - więc raczej nie należy odmawiać, gdy zostaniemy nią poczęstowani :) A to na pewno co najmniej kilka razy się nam w Maroku przydarzy :)
cccc 3 sierpnia 2017 01:47 Odpowiedz
olajaw napisał:Przy okazji dodam, że berber whisky, czyli miętowa zielona herbata jest nazywana w Maroku płynem życia, a dodawana do niego duża ilość cukru symbolizuje dobrobyt i szczęście - więc raczej nie należy odmawiać, gdy zostaniemy nią poczęstowani :) A to na pewno co najmniej kilka razy się nam w Maroku przydarzy :)Tak, tylko trzeba sie przelamac, jak ktos nie uzywa cukru, tak jak np. ja.Ja zawsze tlumacze, ze cukier jest dla bogatych, nie dla biednych, wtedy sie posmieja i mozna pojsc na kompromis. ;)Pozdr.
olajaw 3 sierpnia 2017 09:05 Odpowiedz
Ja słodzę herbatę/kawę tylko symbolicznie, gorzkie mi nie przejdą przez gardło, ale taki ulepek jak serwowana w Maroku berber whisky też był dużą skrajnością :) Ale w połączeniu z pyszną świeżą miętą jak dla mnie do wypicia ;) Natomiast koleżanka, która ze mną była w Maroku za każdym razem krzyczała 'but.. no sugar please!' :D Trochę dziwnie Marokańczycy się na nią patrzyli ;)