Darmowy sok jabłkowy, potem jeszcze ze 3 przejścia z pytaniem czy się chce herbaty lub soku.
Cabin crew
Po lewej stronie ukazuje się góra Fuji, focę jak szalony
Podejście do lądowania na Hanedę z widokiem na Fuji
Dzień 5/6 Tokio
W tym poście całościowo zbiorę tokijskie, dwudniowe, hilighty do zobaczenia/kulinaria/nocleg/inne. Dnia siódmego planuję opisać Asakuzę ze świątynią Sensoji. Ale zaczniemy od banku w WTC
8-) Jadę kolejką na Daimon, wysiadam pod World Trade Centre. Pomny doświadczeń z Kobe gdzie chciałem kupić trochę jenów staram zająć się sprawą przed 15.00 (obrazek niżej – bankowcy kończyli pracę gdy ja jadłem jeszcze śniadanie..
:lol: ).
Na parterze WTC oddział banku Mizuho, wchodzę. Exchange na 2gim piętrze idę, obsługa od razu pyta mnie przy ostatnim stopniu schodka czy Exchange. Tak, Exchange. Tu kolejka więc zaprasza do swojego innego oddziału głębiej budynku. Idę za poradą. A tu inna bajka. Wita mnie szereg 4 stanowisk oddzielonych przepierzeniami, każdy jest jakby mini lożą. Klientela jakby z wyższych sfer, wszyscy pod krawatem, apaszką a ja z polarem.. Przyjemnie. Zaproszono mnie do jednej z lóż. Bardzo uśmiechnięta bankierka pyta ile waluty chcę wymienić. €45 odrzekłem, no cóż nie będę dziś ich najlepszym klientem. Podstawia miseczkę. Kładę moje euro. Prosi o wypełnienie druczku z imieniem, nazwiskiem, adresem – hotelu pokojem. Pani przepisuje tą kartkę na swoją karteczkę te same dane. Skrupulatnie zauważa, że nie wpisałem numeru pokoju. A no tak, jak ja mogłem wpisać numer pokoju jak się jeszcze tam nie pojawiłem.. uśmiechów nie ma końca.
:D Przynosi książkę, taki plik kartek A4 związanych sznurkiem , to kursy walut. Mam szczęście euro na pierwszej stronie. Pokazuje palcem kurs , ja go akceptuję jako że nie taki bandycki jak na dworcu w Hanedzie. Zabiera tackę na zaplecze. Wtedy odsłania się bankowa machineria, za jej plecami 40, 50 stanowisk bankierskich, jak z serialu z USoA z lat 80. Każdy ma biurko, biurka w rzędach prostopadle do pierwszej linii lóż. Moja pani znika na parę minut więc mam możliwość obserwacji czym się zajmują. Przekładają papiery, spięte zszywaczem, podobne druczki dla moich. Jeśli każdy plik oznacza jedną transakcję podobną do mojej to jest to bardzo daleko od kaizenów i sangenshugi, którymi piorą/prali głowę w Polsce. Armia księgowych, z nawilżaczami powietrza. Cool. Wtedy moja pani przelicza każdy nominał osobno przez maszynę do liczenia, 20tki osobno dwa razy, 5tkę osobno dwa razy. Zgadza się 45. Wraca do mnie potwierdzić że dałem 45. Tak dałem 45. Idzie na zaplecze. Wraca po 3-4 minutach z jenami. Kładzie je na tackę. Na odwrocie mojego kwitka pisze 1 x ¥5000, 1x ¥1000. Kiwnięciem głowy upewnia się czy akceptuje sposób wydania jenów. Kiwam głową, no przecież zaraz piątkę rozmienia kupując bilety do hotelu. Po akceptacji pani kasjerka przelicza całą kwotę , kładzie na tackę i skinieniem ręki prosi o sprawdzenie zawartości tacki. Kiwam głową że ok, tak przecież na oko były dwa banknoty i drobne. Oburącz podaj mi kopertę – ja oburącz ją przyjmuję, tak otwierana po krótszym boku logo banku. Kopertę oglądam, pani gestem ręki czterema palcami złączonymi pokazuje że otrzymane pieniądze mogę do niej schować. Tak też robię. Gdybym miał garnitur schowałbym sobie kopertę do wewnętrznej kieszeni, ale nie mam więc wpycham kopertę do kieszeni polara. Ukłon pani , plecak na plecy i w drogę. Magicznym sposobem, gdy ja się ubieram panie przelatuję biurka i pojawia się przy drzwiach aby mnie pożegnać. Wow. Szczęka opadła mi dopiero po wyjściu z wieżowca, wcześniej podtrzymywałem ją ręką.
:D Tak dokonałem ‘transakcji’ w tokijskim światowym centrum handlu WTC
:lol: Misterium !! Podmieniając moje €45 czułem się jak klient private bankingu z dedykowanym concierge. Oni chyba tak lubią. Ale musi to być drogie w procesie. Jadę sobie dalej metrem. Wychodzę z metra, w drodze do hostelu zastają mnie Święta Bożego Narodzenia
Wybieram ANNE hostel, http://www.j-hostel.com/asakusabashi/?language=en Trafnie, bo czysto, łatwo trafić i toalety mają podgrzewane deski, z funkcji bidetu nie korzystam. Z tego relax room’u płyną słowa tej relacji, towarzystwo w większości amerykańskie wymienia poglądy na temat tego co warto zobaczyć w Tokio. Padają teksty ‘robo restaurant’, ‘private karaoke room’. Sól ziemi. Niektórych spotykam w Burger Kingu na dole podczas mojego polowania na KURO Pearl – ‘here we don’t serve black ones, sorry’ musiała przyjść kierowniczka zmiany. Trudno, znajdę gdzie indziej.
Kolacja w restauracji z automatem, wybieram hit Nr.1 trochę w ciemno. Po zapłaceniu automat wydaje shokken – bilet na każde danie, kelner go zgarnia przy stoliku i zanosi do kuchni.
Jedzenie okazuje się później być najpewniej hanbaagu teppan teishoku
8-) , hanbaagu-mielony kotlecik, teppan-zestaw, teishoku –żelazna patelnia. Czyli zestaw z mielonym kotletem na żelaznej patelni. Z kawałkami smażonej polędwicy , nie wykryłem jakiej bo smażonej na mocno aromatycznym prażonym lub karmelizowanym czosnku. Ryż, drobiowy rosół, makaron, 2 frytki, piwo, woda. Danie ¥690 (20,5zł) piwo ¥360 (10,7zł)
Deser już na ulicy
Ryba-wafel taiyaki , taki gofr nadziewany czerwoną fasolą azuki,odgryzłem już kawałek głowy..
:lol:
Nieopodal hotelu tarasy Sumida-Gawa nad rzeką– widok na Sky Tree
Nazajutrz wybrałem się w kierunku Imperial Palace ; fosa się zowie Gaisenbori
Przejście przez bramę Sotosakurada-mon
Jakiś Japończyk wziął na wycieczkę swoją Godzillę. Pozuje mu do zdjęć
:) . W sumie też mam pasażera w plecaku, ale jeszcze z niego nie wyszedł.
Na wzgórzu Imperial Palace
Zwrot w stronę centrum
Wszedłem na teren wschodnich ogrodów pałacowych, wejście za free. Również za darmo wejdziecie na wystawę upamiętniającą wyprawę cesarza Akihito w 1953 roku. Głównym celem była koronacja Elżbiety II, ale po drodze odwiedził jeszcze Hawaje, Kanadę, Stany i kontynentalną Europę. Niektóre zdjęcia zrobił wtedy 19 letni cesarz sam, niektóre są kolorowe. Poza podróżą wystawa prezentów od koronowanych głów, polski akcent zdjęcie z Janem Pawłem 2 i obraz mozaika od niego. Zakaz robienia zdjęć.
Trawniki ogrodów wschodnich – widok na Don Jon base
Ruszam pod świątynie Zojoji, brama wiodąca do niej
Zojoji temple – z roku 1393
Tokyo Tower
Stacja benzynowa, obsługa nalewa paliwo , a gdy klient płaci szmatkami wyciera szyby
Tokyo Tower z lepszej perspektywy
Zaczyna się ściemniać, na to czekałem – jadę metrem do Tokyo Metropolitan Government, na 34.piętrze mają darmową platformę widokową. Barierki w metrze
34. piętro – widok z części południowej
Zjeżdżam na dól i wjeżdżam drugą windą do części północnej
Japończycy w pracy
Powoli robi się ciemno
Budynek NTT Docomo i podświetlona już Tokyo Tower
Mimo późnej pory jadę na Tsukiji – targ rybny i setki rybnych lokali w sąsiedztwie
Pawel_T napisał:Tomek, wariacie
:DNothing but fun of this
:)kevin napisał:Nieźle, drugie RTW w tym roku
8-) Nadal nie masz amerykańskiej wizy?
;) Trzymam kciuki!No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dzięki - będą potrzebneseba napisał:Powodzenia stary! widzimy się w drugiej połowie listopada, jak każdy z nas wróci z podróży;)Zgadza się; piana na Rynku
8-)michal.pppp napisał:Trzymam kciuki i czekam na kolejne wpisy!Ja zainspirowany m.in. Twoją relacją robię RTW w lutym 15:)Dzięki i gratulacje!
tom971 napisał:No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)
pieerx napisał:Super, pierwszą świetnie się czytało, ta może być tylko lepsza.Trzymam oczywiście kciuki!Widać różnicę w dynamice rozwoju akcji z mojego punktu widzenia, na żywo atrakcje się rozciągają , spisywane po fakcie kompresują. Dziękiblasto napisał: Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)Finanse nie odgrywają takiej roli, opłaty fakt niezaprzeczalny w zestawieniu tych dwóch krajów zwrot oplaty jest widoczny oraz fakt że uczestnicy waiver każdorazowo wnoszą opłaty. Natomiast 'parę' lat temu bodajże na 1. roku byłem po wizę turystyczną w Krakowie i nie dano mi wiary że chcę tam pojechać na 3-4 tygodnie ,kupić auto przejechać wschodnie wybrzeże, sprzedać auto iwrocic.. bardziej tu bym upatrywał swojego omijania USA.Dziękuję i również życzę mocnych wrażeń
:)
Świetnie się czyta Twoje relacje - dzięki za poświęcony czas. To zupełnie nie moja bajka jeśli chodzi o sposób podróżowania, ale fajnie, że są na tym świecie ludzie z niebanalnymi pomysłami
:)Czekam na dalszy ciąg, znowu będzie murowany kandydat do relacji miesiąca
:)
tom971 - jeśli to nie tajemnica, to podaj proszę koszty biletów na wszystkich przelotach. Nie ukrywam, że bardzo mi się Twój 'szybki' sposób podróżowania po świecie podoba i chętnie w przyszłym roku coś takiego sam sobie zorganizuję, jeśli tylko obowiązki służbowo/rodzinne mi na to pozwolą.
tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!EDIT: 5, nie 4
8-)
billabong napisał:tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?
tom971 napisał:Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?Macao, Hong Kong, Singapur, Tajlandia i USA. Co oczywiście oznacza 5 krajów - jak widać o tej porze gubię się w prostej matematyce...
;)EDIT (kolejny): okazuje się, że wiele się zmieniło od pierwszego exportu i teraz na liście jest więcej krajów. Tu są dokładne informacje: http://www.kobe-niku.jp/english/contents/faq/#a10
Bardzo fajna relacja, ale uważam,że oglądanie wstawionych zdjęć jedzenia to męczarnia dla czytającego! Jak te sushi świetnie wygląda! Zaczynam śledzić i czekam na dalszą relację!:)
"Magda Gessler52 mins · Edited · Dobra, Kochani, koniec żartów
:)) Czas na zadanie dla Was.... Do końca listopada czekam na Wasze zdjęcia najpiękniejszych Waszym zdaniem toalet w odwiedzanych przez Was restauracjach
:))) Koniecznie z opisem i uzasadnieniem!!! Pod koniec listopada wybiorę jedno zdjęcie a jego autora lub autorkę zaproszę osobiście na kolację do Fukiera
:)) Co Wy na to?Zdjęcia wrzucajcie na mojego Facebooka, aby od razu wszyscy mogli je zobaczyć
:))"Rób zdjęcia i jeszcze zjedz kolację
:D
Bardzo fajna relacja. Pierwsza tez. Ktoś kiedyś na forum napisał że z krótkimi podróżami jest jak z espresso czuje się cały smak To jest to co ja uwielbiam w podróżach. Jeśli można prosić to proszę o więcej ciekawostek.
hank napisał:Dlaczego po każdej Twojej aktualizacji jestem głodny?
:DWątek trzeba odwiedzać podczas posiłków, ale chyba nawet to nie gwarantuje 100 procentowego sukcesu
:P
Podsycasz mój apetyt, nie tylko ten na podróże, ale ten dosłowny także
:D"Dnia siódmego planuję opisać Asakuzę ze świątynią Sensoji"A nie przypadkiem Asakusę?
:P
Tomek, trip rewela - wiadomo
:) ale chyba tym bardziej, że w pojedynkę lecisz. Nie mam takich doświadczeń za wiele, ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:). Zazdroszę i to bardzo
:)
Wow. Nie dość, że przeżywasz koszmarek za koszmarkiem, niedosypiasz i niedojadasz, to jeszcze wpuszczasz to na żywo do netu.Prawdziwy Miszcz Świata z Ciebie. Chapeau bas, maestro...
barka napisał:... ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:)...)Najwięcej ciekawych rzeczy o danym miejscu usłyszałem od Ewki - Trebur i Piotrka- Kobe, Polacy, ale już mocno zasymilowani z lokalnym kolorytem paroma latami na miejscu. No i o ile w Niemczech zrozumiem jeszcze lokalne menu, a po 3 piwach to nawet się dogadam, to w Japonii super mieć tłumacza
:)Ewka, Piotrek - dziękuję !marcino123 napisał:tom971 jakbyś szukał chętnych na kolejny RTW to ja się piszę !
:)Szykuje się przyjście na świat kolejnego pax'a więc na chwilę muszę się uspokoić
:lol: jobi napisał:..... niedosypiasz i niedojadasz, ....Nie dosypiałem i dojadałem. Na sen i zrzut kilogramów będzie czas w domu.
:lol:
:lol:
Marcino,przecież on 10 dni był poza domem a paxy same się nie tworzą
:D
:D Dzięki za relację, kto następny ? Bo czuje jakby mi się ulubiony serial skończył
Tom, fantastyczna relacja. A dlaczego właściwie Toronto cię nie przekonuje? Z powodów rodzinnych jestem w YYZ od czasu do czasu. Na tle innych amerykańskich miast wypada IMHO super.
Relacja rewelacja! I to na zywo - szacun!!! Do tego szczypta dreszczyku i adrenaliny
:) Slinka ciekla na widok sushi! Juz szukam pomyslu na koleja wyprawe
:) Zapraszamy ponownie do Deutschlandii!
Bardzo fajna relacja.A ze naleze do tych szalonych cos czuje, ze cos takiego sobie kiedys safunduje
:-)Samoloty, przesiadki, czlowiek w drodze - jak moze to nie krecic czlowieka
:-)
hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.kurcze nie rozumiem za bardzo twojego podsumowanie, czy moglbys wyjasnic ?ile kosztowaly bilety lotnicze na twoja podróż dookoła swiata?
Teraz dopiero przeczytałem ostatnie kilka dni Twojej relacji.Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.
luuk napisał:Bardzo fajna relacja.)Dzięki!michcioj napisał:hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.Ja rownież dziękujęDMW napisał:Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.Zgadza się, oburącz odbieranie i oddawanie plastiku, gotówki.. spotkałem się z tym pierwszy raz w Polsce, wszyscy klienci z Japonii tak nam podawali wizytówki, również ci już długo rezydujący w Brukseli pracownicy Toyoty.
Super sprawa taki trip. Wszyscy chcieliby choć raz w życiu udać się w taką wyprawę, a Ty masz już drugą za sobą. No i teraz maruderzy nie zarzucą Ci, że oprócz samolotów nic nie widziałeś
;)
@ tom971: czy lot KIX/ITM-HND rezerwowałeś on-line czy na infolinii? Proboje przejśc przez rezerwacje on-line i wciąż mam error.Ile dokładnie zapłaciłeś TAX-ów?Dzięki!
8,94 zł przez infolinię, rezerwowane 2 dni przed lotem.Nie było już biletów-nagród z najbliższych mi wtedy UKB ani ITM więc nie marudząc wziąłem z KIX.
Peach’e na T2, Jeststary na T1
Kansai z lotu ptaka
Darmowy sok jabłkowy, potem jeszcze ze 3 przejścia z pytaniem czy się chce herbaty lub soku.
Cabin crew
Po lewej stronie ukazuje się góra Fuji, focę jak szalony
Podejście do lądowania na Hanedę z widokiem na Fuji
W tym poście całościowo zbiorę tokijskie, dwudniowe, hilighty do zobaczenia/kulinaria/nocleg/inne. Dnia siódmego planuję opisać Asakuzę ze świątynią Sensoji. Ale zaczniemy od banku w WTC 8-)
Jadę kolejką na Daimon, wysiadam pod World Trade Centre. Pomny doświadczeń z Kobe gdzie chciałem kupić trochę jenów staram zająć się sprawą przed 15.00 (obrazek niżej – bankowcy kończyli pracę gdy ja jadłem jeszcze śniadanie.. :lol: ).
Na parterze WTC oddział banku Mizuho, wchodzę. Exchange na 2gim piętrze idę, obsługa od razu pyta mnie przy ostatnim stopniu schodka czy Exchange. Tak, Exchange. Tu kolejka więc zaprasza do swojego innego oddziału głębiej budynku. Idę za poradą. A tu inna bajka. Wita mnie szereg 4 stanowisk oddzielonych przepierzeniami, każdy jest jakby mini lożą. Klientela jakby z wyższych sfer, wszyscy pod krawatem, apaszką a ja z polarem.. Przyjemnie. Zaproszono mnie do jednej z lóż. Bardzo uśmiechnięta bankierka pyta ile waluty chcę wymienić. €45 odrzekłem, no cóż nie będę dziś ich najlepszym klientem. Podstawia miseczkę. Kładę moje euro. Prosi o wypełnienie druczku z imieniem, nazwiskiem, adresem – hotelu pokojem. Pani przepisuje tą kartkę na swoją karteczkę te same dane. Skrupulatnie zauważa, że nie wpisałem numeru pokoju. A no tak, jak ja mogłem wpisać numer pokoju jak się jeszcze tam nie pojawiłem.. uśmiechów nie ma końca. :D Przynosi książkę, taki plik kartek A4 związanych sznurkiem , to kursy walut. Mam szczęście euro na pierwszej stronie. Pokazuje palcem kurs , ja go akceptuję jako że nie taki bandycki jak na dworcu w Hanedzie. Zabiera tackę na zaplecze. Wtedy odsłania się bankowa machineria, za jej plecami 40, 50 stanowisk bankierskich, jak z serialu z USoA z lat 80. Każdy ma biurko, biurka w rzędach prostopadle do pierwszej linii lóż. Moja pani znika na parę minut więc mam możliwość obserwacji czym się zajmują. Przekładają papiery, spięte zszywaczem, podobne druczki dla moich. Jeśli każdy plik oznacza jedną transakcję podobną do mojej to jest to bardzo daleko od kaizenów i sangenshugi, którymi piorą/prali głowę w Polsce. Armia księgowych, z nawilżaczami powietrza. Cool. Wtedy moja pani przelicza każdy nominał osobno przez maszynę do liczenia, 20tki osobno dwa razy, 5tkę osobno dwa razy. Zgadza się 45. Wraca do mnie potwierdzić że dałem 45. Tak dałem 45. Idzie na zaplecze. Wraca po 3-4 minutach z jenami. Kładzie je na tackę. Na odwrocie mojego kwitka pisze 1 x ¥5000, 1x ¥1000. Kiwnięciem głowy upewnia się czy akceptuje sposób wydania jenów. Kiwam głową, no przecież zaraz piątkę rozmienia kupując bilety do hotelu. Po akceptacji pani kasjerka przelicza całą kwotę , kładzie na tackę i skinieniem ręki prosi o sprawdzenie zawartości tacki. Kiwam głową że ok, tak przecież na oko były dwa banknoty i drobne. Oburącz podaj mi kopertę – ja oburącz ją przyjmuję, tak otwierana po krótszym boku logo banku. Kopertę oglądam, pani gestem ręki czterema palcami złączonymi pokazuje że otrzymane pieniądze mogę do niej schować. Tak też robię. Gdybym miał garnitur schowałbym sobie kopertę do wewnętrznej kieszeni, ale nie mam więc wpycham kopertę do kieszeni polara. Ukłon pani , plecak na plecy i w drogę. Magicznym sposobem, gdy ja się ubieram panie przelatuję biurka i pojawia się przy drzwiach aby mnie pożegnać. Wow. Szczęka opadła mi dopiero po wyjściu z wieżowca, wcześniej podtrzymywałem ją ręką. :D
Tak dokonałem ‘transakcji’ w tokijskim światowym centrum handlu WTC :lol:
Misterium !!
Podmieniając moje €45 czułem się jak klient private bankingu z dedykowanym concierge. Oni chyba tak lubią. Ale musi to być drogie w procesie.
Jadę sobie dalej metrem.
Wychodzę z metra, w drodze do hostelu zastają mnie Święta Bożego Narodzenia
Wybieram ANNE hostel, http://www.j-hostel.com/asakusabashi/?language=en
Trafnie, bo czysto, łatwo trafić i toalety mają podgrzewane deski, z funkcji bidetu nie korzystam. Z tego relax room’u płyną słowa tej relacji, towarzystwo w większości amerykańskie wymienia poglądy na temat tego co warto zobaczyć w Tokio. Padają teksty ‘robo restaurant’, ‘private karaoke room’. Sól ziemi. Niektórych spotykam w Burger Kingu na dole podczas mojego polowania na KURO Pearl – ‘here we don’t serve black ones, sorry’ musiała przyjść kierowniczka zmiany. Trudno, znajdę gdzie indziej.
Kolacja w restauracji z automatem, wybieram hit Nr.1 trochę w ciemno. Po zapłaceniu automat wydaje shokken – bilet na każde danie, kelner go zgarnia przy stoliku i zanosi do kuchni.
Jedzenie okazuje się później być najpewniej hanbaagu teppan teishoku 8-) , hanbaagu-mielony kotlecik, teppan-zestaw, teishoku –żelazna patelnia. Czyli zestaw z mielonym kotletem na żelaznej patelni. Z kawałkami smażonej polędwicy , nie wykryłem jakiej bo smażonej na mocno aromatycznym prażonym lub karmelizowanym czosnku. Ryż, drobiowy rosół, makaron, 2 frytki, piwo, woda. Danie ¥690 (20,5zł) piwo ¥360 (10,7zł)
Deser już na ulicy
Ryba-wafel taiyaki , taki gofr nadziewany czerwoną fasolą azuki,odgryzłem już kawałek głowy.. :lol:
Nieopodal hotelu tarasy Sumida-Gawa nad rzeką– widok na Sky Tree
Nazajutrz wybrałem się w kierunku Imperial Palace ; fosa się zowie Gaisenbori
Przejście przez bramę Sotosakurada-mon
Jakiś Japończyk wziął na wycieczkę swoją Godzillę. Pozuje mu do zdjęć :) . W sumie też mam pasażera w plecaku, ale jeszcze z niego nie wyszedł.
Na wzgórzu Imperial Palace
Zwrot w stronę centrum
Wszedłem na teren wschodnich ogrodów pałacowych, wejście za free. Również za darmo wejdziecie na wystawę upamiętniającą wyprawę cesarza Akihito w 1953 roku. Głównym celem była koronacja Elżbiety II, ale po drodze odwiedził jeszcze Hawaje, Kanadę, Stany i kontynentalną Europę. Niektóre zdjęcia zrobił wtedy 19 letni cesarz sam, niektóre są kolorowe. Poza podróżą wystawa prezentów od koronowanych głów, polski akcent zdjęcie z Janem Pawłem 2 i obraz mozaika od niego. Zakaz robienia zdjęć.
Trawniki ogrodów wschodnich – widok na Don Jon base
Ruszam pod świątynie Zojoji, brama wiodąca do niej
Zojoji temple – z roku 1393
Tokyo Tower
Stacja benzynowa, obsługa nalewa paliwo , a gdy klient płaci szmatkami wyciera szyby
Tokyo Tower z lepszej perspektywy
Zaczyna się ściemniać, na to czekałem – jadę metrem do Tokyo Metropolitan Government, na 34.piętrze mają darmową platformę widokową.
Barierki w metrze
34. piętro – widok z części południowej
Zjeżdżam na dól i wjeżdżam drugą windą do części północnej
Japończycy w pracy
Powoli robi się ciemno
Budynek NTT Docomo i podświetlona już Tokyo Tower
Mimo późnej pory jadę na Tsukiji – targ rybny i setki rybnych lokali w sąsiedztwie